Nowe palety Kobo: moje wrażenia

Już jakiś czas temu, na początku jesieni weszły do sprzedaży nowe palety od Kobo. Już jakiś czas temu (tak ze 2 lata :P) pisałam Wam o moich ulubionych kosmetykach tej marki. Możecie o nich poczytać TUTAJ. Więc gdy do sprzedaży weszły nowe palety od razu skusiłam się na dwie z nich. Jedna w klasycznych brązach i beżach. Druga zaś to paleta sygnowana przez Daniela Sobieśniewskiego. Jeśli jesteście ciekawi jak się u mnie spisały i czy warto je kupić zapraszam do dalszej części posta :)

Paleta Light Smoky


Paleta zawiera idealne kolory zarówno do dziennych makijaży jak i do tych wieczorowych. mamy do wyboru maty w odcieniach beżu i brązu oraz cienie z połyskiem. Kolory w niej są świetnie skomponowane. W sumie to każda z palet z najnowszej kolekcji jest naprawdę genialnie dograna pod kątem kolorów. Kolory są dobrze napigmentowane, wystarczy niewielka ilość aby osiągnąć ładny efekt na powiece. Prócz tego bardzo fajnie się rozciera- kolory łączą się ze sobą bardzo dobrze. Osypuje się niewiele. 


Paleta My Favorite Colors

Paleta w dużo odważniejszych kolorach. Mamy tu czerwień, bordo, czerń, oranż, łosoś, czerń, burgund. Paleta piękna,  odważna.  Znikała z półek sklepowych w ekspresowym tempie :) Tutaj również mamy genialną pigmentację, cienie dobrze się ze sobą mieszają, nie osypują się, Konsystencja jest idealna.  Obydwie z palet zapakowane są w tekturowe opakowania z magnesem, dzięki temu jadąc na urlop możemy skomponować własną paletę z ulubionych kolorów zamiast brać dwie ;) Lubię takie proste rozwiązania.


Czy je polubiłam?

No i tu dochodzimy do mojego głównego problemu z tymi paletami. Bo przy tych całych superlatywach: genialna pigmentacja, idealna konsystencja, pięknie się mieszają, dla mnie są po prostu nietrwałe. Mam dość tłustą skórę powiek- to fakt. Jednak bazy z jakich korzystam ładnie utrzymują mi makijaż przez cały dzień. Po pierwszej wpadce gdzie cienie zebrały mi się w załamaniach powieki, pomyślałam, że może bazy było za dużo, kiepsko ją rozprowadziłam. Przy kolejnym użyciu przyłożyłam się do nałożenia bazy, starannie zaaplikowałam cienie. Sytuacja się powtórzyła. Próbowałam dawać im szanse kilkanaście razy(dlatego recenzję czytacie dopiero na wiosnę :D), z różnymi bazami.  Efekt był niestety ten sam: cienie po kilku godzinach blakły i brzydko zbierały się w załamaniu powieki. Nie mam tego problemu nawet z tańszymi cieniami do powiek, czy z pojedynczymi cieniami Kobo.  Jestem tym faktem bardzo rozczarowana, liczyłam na efekt wow, a wyszło jak wyszło :/ na chwilę obecna chyba poszukam im nowego domu bo nie mam ochoty do nich wracać. 

Jestem bardzo ciekawa czy miałyście okazję je testować? Lubicie je czy wręcz przeciwnie? Jestem bardzo ciekawa czy znajdzie się ktoś kto ich nie polubił tak samo jak ja. Bo chyba jak do tej pory nie czytałam o nich żadnej negatywnej recenzji. Czekam na Wasze komentarze!

Uściski :*

Sylv

Etykiety: ,