Japoński rytuał od Marion

Od grudnia w moich rękach mam zestaw do pielęgnacji twarzy od Marion. Do tej pory kosmetyki tej firmy kojarzyły mi się głównie z kosmetykami do włosów. Więc z pewną dozą zaciekawienia podeszłam do ich produktów do twarzy. Tak się złożyło, że zestaw jest przeznaczony do skóry takiej jak moja :D młodej z pierwszymi zmarszczkami :) więc cóż, nie zastanawiałam się dłużej tylko wzięłam się za testowanie! Japoński rytuał pielęgnacyjny charakteryzuje to, że mamy w nim kilka etapów ;) więc i w ten sposób pokażę Wam te produkty :)

Krok 1: Demakijaż

Marion do demakijażu proponuje nam nasączane chusteczki. Produkt fantastycznie pachnie, dobrze usuwa makijaż. Jednak nie jest idealny- ponieważ jak dla mnie chusteczki mogły by być bardziej nasączone i mogło by być ich więcej (w opakowaniu znajdziemy 15 szt). Nie podrażniają oczu. Prócz nich używałam przeważnie jeszcze jakiegoś płynu micelarnego, a kończyłam demakijaż chusteczkami. Idealnie było by dodać jeszcze jakieś mleczko lub śmietankę do demakijażu z tej serii:)



Krok 2: Mycie

Aksamitny żel oczyszczający proponowany przez Marion sprawdził mi się super. Ma faktycznie aksamitną konsystencję, dobrze się pieni, pięknie pachnie. Buzia po jego użyciu nie jest ściągnięta czy napięta. Jest fajnie rozświetlona. Żel jest też bardzo wydajny! 


Krok 3: Tonizacja

W zestawie dostajemy mgiełkę tonizującą. Zapach jest powalający, atomizer tworzy miękką, delikatną mgiełkę. Super sprawdza się pod makijaż :) Nie powinniśmy nigdy pomijać tego kroku pielęgnacji, ponieważ tonik przywraca naszej skórze właściwe pH skóry.


 Krok 4: Krem

W zestawie firma przygotowała lekki krem do twarzy na pierwsze zmarszczki. Krem ma faktycznie lekką konsystencję. Ładnie się wchłania. Buzia po jego użyciu jest miękka, nawilżona ale absolutnie nie jest tłusta. Ku mojego naprawdę wielkiemu zaskoczeniu, sprawdził się dużo lepiej niż poprzednio recenzowany przeze mnie krem, potwierdzając regułę, że cena nie ma znaczenia.


Opcjonalnie krok 5: Maski

Zdjęcia nie będzie :D bo maski zużyłam przed zdjęciami :D taka ze mnie marna blogerka :D nie mniej jednak obydwie maski: kremowa jak i w płachcie sprawdziły mi się super. Jestem skłonna powiedzieć, że maska w płachcie od Marion była jedną z najlepszych masek w płachcie jakich miałam okazję używać. 

Jakie składniki znajdziemy w kosmetykach Japoński rytuał?

Jak się u mnie sprawdziły?

Muszę przyznać, że byłam do nich nieco sceptycznie nastawiona. Moja skóra potrafi być kapryśna, Zdarzają mi się alergie, czasem jakiś kosmetyk mnie zapycha. Tu jednak żadna z obaw się nie sprawdziła. Właściwie do żadnego z kosmetyków nie mam żadnych zastrzeżeń- za wyjątkiem chusteczek :D. Pięknie pachną, dobrze spełniają swoją funkcję. Buzia jest czysta, rozświetlona i dobrze nawilżona. Nie ma suchych skórek czy "przesuszu" na policzkach o który u mnie łatwo w zimie. Nie liczyłam na tak wiele, za tak niewielkie pieniądze: ceny kosmetyków wahają się w okolicach 10 zł za szt. W kosmetykach nie znajdziemy parabenów, silikonów, parafiny, alkoholu.
Oczywiście warto zaznaczyć, że moja skóra to taki typowy mieszaniec. Tłusta strefa T, a suche policzki :) Więc nie gwarantuję, że w przypadku bardzo suchej skóry też się sprawdzi :)

Napiszcie mi koniecznie jak wygląda Wasza pielęgnacja :)

Uściski!

Sylv 

Etykiety: