.... zapal kilka zapachowych świec... a potem się rozbierz... wejdź pod prysznic.... przekręć kurek na ciepłą wodę, która rozluźni Twoje napięte i zmęczone ciało... Zmocz swoje ciało wodą, tak żebyś była cała mokra.....
No dobra :D kończmy ten wstęp jak do opowiadania erotycznego :D To nie ta tematyka bloga :D Dzisiaj mam dla Was kilka słów o peelingu kawowym od Body Boom :D dwa takie peelingi otrzymałam od Esa na Spotkaniu i oczywiście jako wielka fanka peelingów kawowych musiałam wypróbować :D
W opakowaniu znajdziemy 30g peelingu, który ma oryginalną taką mokro-sypką formę :D Opakowanie wystarczyło mi na bardzo, bardzo dokładne wykonanie peelingu całego ciała ( no skóry głowy nie peelingowałam :P). Peeling zdziera tak jak lubię: mocno, zdecydowanie ale za razem nie podrażnia skóry. Spokojnie po jego użyciu możemy położyć balsam do ciała, który pięknie się wchłonie. Peelingi (bo były dwa) są wzbogacone w dodatki zapachowe. Miałam u mnie grejpfrut (piękny, energetyczny i lekko słodkawy zapach) oraz miętę ( świeża i bardzo pobudzająca). Jednak czujemy również dość wyraźnie kawę :)
Oczywiście, jeśli nie wiecie, zapytacie skąd ta miłość do peelingów, a do tego do kawowych?
Po pierwsze: właściwe złuszczenie skóry poprawia wchłanianie się składników aktywnych z kosmetyków. Bez właściwego złuszczenia naskórka, kosmetyk może działać słabiej, mniej efektywnie.
Po drogie: peeling w połączeniu z masażem poprawia mikrokrążenie skóry co ma wpływ na jej kolor, jędrność, gładkość. A kto nie chce mieć skóry przyjemnej w dotyku?
Po trzecie: kawa zawarta w kosmetyku działa antycelulitowo , ujędrniająco i wyszczuplająco. To dzięki zawartości kofeiny, która ma zbawienny wpływ na skórę :) A do tego, no cóż.... kawa pachnie obłędnie :D
Skład peelingu jest całkiem przyjemny: nie ma tu zbędnej chemii :)
Muszę Wam powiedzieć, że taka oryginalna forma zdzieraka nawet przypadła mi do gustu. Dzięki tej formie łatwo jest regulować moc kosmetyku. Nie ma zbędnych zapychaczy. Skóra po kąpieli jest miękka i bardzo przyjemna w dotyku! Zdecydowanie polubiłam się z Body Boom :) dzięki Gosiu za możliwość przetestowania :*
A Wy macie swoje ulubione peelingi? Polećcie mi je w komentarzach :)
Buziaki
SylvEtykiety: recenzja