Od września, mocno zaczęły wypadać mi włosy. Wszystkie odpływy w domy były w moich włosach. czułam na kucyku, że jest ich coraz mniej. Więc jak tylko wróciłam z Chełma, od razu sięgnęłam po Vitapil. Co prawda byłam sceptycznie nastawiona- ponieważ skrzyp musiałam brać ok. 3 miesiące zanim zobaczyłam jakieś efekty. Równocześnie rozpoczęłam wcieranie lotionu po każdym myciu włosów. Chyba jeszcze w życiu się tak solidnie nie przyłożyłam do pielęgnacji włosów :D
Po ok. 2-2,5 tygodnia mój konkubent (chociaż marny, bo mnie nie bije :D ) zauważył, że nie ma włosów w zlewie, że jest ich mniej na podłodze w łazience. A stała klientka stwierdziła, że moje włosy są jakieś takie ładniejsze i bardziej błyszczące. Ja muszę przyznać, że faktycznie mniej włosów mi wypada. Zmywając maski i odżywki traciłam ich nawet garść. Obecnie kilka. Czesząc zdarzało się, że była cała szczotka. Obecnie max. 10. Ale, ale....co po miesiącu? Po miesiącu zrobiłam pomiar długości, bo w to to już zupełnie nie wierzyłam, że urosną. I jak myślicie? Jaki wynik? Ja cały czas zbieram szczękę z podłogi! Mój średni miesięczny przyrost włosów to od 1 do 1,5 cm. Tutaj nawet jak dodamy +/- 1 cm na każdym z pomiarów na niekorzyść Vitapilu, jak by nie liczyć włosy urosły ok. 4 cm!!! :D toż to szok i nieopisane święto! :D
Nie wiem czy miałyście kiedyś styczność z Vitapilem, jeśli tak koniecznie podzielcie się swoja opinią. Ja jestem zachwycona efektami!:)
Buziaki!
Sylv